<Qra`> Historia wydazyla sie pare dni temu kolegom na Accenture'owym projekcie we Wrocku: <Qra`> Key account z Computerlandu zaprosil kilka informatykow od naszego klienta <Qra`> na kolacje do La Scali na rynku Wroclawskim. <Qra`> Restauracja spokojna, ale jak sie czasem zdarza, blisko nich siadla grupka <Qra`> panow z bardzo szerokimi karkami i zlotymi lancuchami. Oczywiscie odbieraja <Qra`> komorki, i rzucaja tekstami typu "ten na granicy to k**** nasz, bierz bm-ke do Sergieja." <Qra`> Nasi, jak to informatycy, siedzieli skromnie starajac sie nie zwracac na <Qra`> siebie uwagi. W pewnym momencie zadzwonil telefon do jednego o problemie na <Qra`> produkcji, chlopcy rozmawiaja i pada zdanie, "to zrob mu kill'a jak inaczej nie mozesz." <Qra`> Po rozmowie, jeden z kolegow z szyja odwraca sie, patrzy na naszego i z <Qra`> uznaniem w glosie mowi: "Szacuneczek."